Bliskość bez słów – jak być z innymi, gdy jest trudno

Bliskość bez słów – jak być z innymi, gdy jest trudno

Każdy z nas zna ten stan, kiedy wszystko nas przytłacza. Czujemy się smutni, zmartwieni, rozdrażnieni albo po prostu odrętwiali. W takich chwilach ostatnią rzeczą, na jaką mamy ochotę, jest spotykanie się z ludźmi. Najchętniej zaszylibyśmy się pod kocem i odcięli od świata. I choć takie odruchy są zrozumiałe i naturalne, warto pamiętać, że dłuższa izolacja nie wpływa dobrze na nasze zdrowie psychiczne. Eksperci coraz częściej zwracają uwagę na to, że samotność może pogłębiać stany depresyjne, lęki i uczucie przytłoczenia. Nasz mózg to społeczny organ, który potrzebuje innych ludzi, żeby funkcjonować prawidłowo. Oczywiście nie chodzi o to, żeby od razu zmuszać się do intensywnych spotkań czy rozmów. Istnieją subtelne, delikatne formy kontaktu, które mogą być dla nas dostępne nawet wtedy, gdy nie mamy siły ani chęci na nic więcej.

Jedną z takich form jest tzw. cicha koregulacja. Polega ona na tym, że po prostu jesteśmy w obecności drugiego człowieka, niekoniecznie z nim rozmawiając. To może być siedzenie obok kogoś na kanapie, wspólne czytanie książek, oglądanie serialu lub nawet skrolowanie telefonu w towarzystwie drugiej osoby. Taki kontakt działa uspokajająco na nasz układ nerwowy. Daje poczucie bezpieczeństwa i łagodzi napięcie, nawet jeśli nie padnie ani jedno słowo. Czasem warto zrobić coś naprawdę drobnego. Możemy wysłać komuś mema, wiadomość, zdjęcie z podpisem „pomyślałem o Tobie”. To może wydawać się banalne, ale takie małe sygnały pokazują drugiej osobie, że o niej pamiętamy oraz otwierają drzwi do kontaktu. Jeśli rozmowa telefoniczna wydaje się zbyt wymagająca, można połączyć się z kimś przez wideo i po prostu razem pomilczeć, nie czując presji rozmowy. Można też po prostu posiedzieć w miejscu, gdzie są inni ludzie – w kawiarni, bibliotece, parku. To działa trochę jak ładowanie baterii – nawet jeśli nie wchodzimy w interakcje, obecność innych reguluje nasze emocje. Dobrym pomysłem może być też wspólne oglądanie filmu czy serialu z kimś bliskim, nawet jeśli każdy z nas siedzi w swoim mieszkaniu. Można potem wymienić się choćby jedną wiadomością o tym, co się podobało. Albo zagrać w grę online z kimś znajomym, najlepiej w taką, która nie wymaga intensywnej komunikacji. Nawet równoległe wykonywanie hobby z drugą osobą może działać kojąco, ktoś haftuje, ktoś maluje, ktoś po prostu siedzi z książką. Taka równoległa obecność daje ulgę i pokazuje, że nie jesteśmy sami. Możesz też spróbować dołączyć do „cichej” grupy online, takiej, w której nie trzeba pisać ani rozmawiać, ale można obserwować, dzielić się inspiracjami lub po prostu „być”. Przykładem mogą być grupy miłośników książek, roślin, zwierząt, rękodzieła czy muzyki, które działają np. na Facebooku. Samo przeglądanie zdjęć czy komentarzy może dawać poczucie przynależności. Jeśli masz zwierzę, spędź z nim więcej czasu. Zwierzęta są doskonałymi towarzyszami, a kontakt z nimi działa regulująco na układ nerwowy. Przytul kota, idź na spacer z psem, pogłaszcz chomika. Jeśli nie masz zwierzęcia, ale lubisz je, możesz obejrzeć transmisję na żywo z azylu dla zwierząt albo krótkie filmiki ze zwierzętami, które często mają działanie rozluźniające. Dla niektórych ważne i pomocne może być też włączenie podcastu albo filmiku twórcy, który wydaje się „bliski” – głos, który lubimy, który działa kojąco, może dawać poczucie kontaktu, nawet jeśli jest jednostronny. To drobne rzeczy, ale składają się na próbę zachowania kontaktu ze światem w sposób, który jest dla nas osiągalny w danym momencie. Niektórzy czują się lepiej, gdy angażują się w coś, co daje poczucie sensu. Możesz np. włączyć się w akcję społeczną w sieci, wziąć udział w zbiórce, skomentować czyjś post z życzliwością, zostawić wiadomość wsparcia na forum. Te drobne akty mogą dać poczucie sprawczości i kontaktu.

Warto jednak odróżniać samotność od izolacji. Samotność może być wyborem, cennym czasem dla siebie. Czasem odpoczynku, wyciszenia, refleksji. Ale jeśli czujemy, że zbyt długo tkwimy w odcięciu od innych, że przestaliśmy czuć się częścią czegokolwiek, to może być sygnał, że potrzebujemy pomocy. Gdy czujemy, że brak kontaktu z innymi pogłębia nasz smutek, niepokój czy poczucie beznadziei, warto poszukać wsparcia np. w rodzinie, wśród znajomych, albo u specjalisty. Nie trzeba od razu rzucać się w wir życia towarzyskiego. Czasem wystarczy niewielki krok – obecność, gest, wiadomość – by zacząć odzyskiwać kontakt ze światem i z samym sobą. Dbanie o siebie to też umiejętność dopasowania tempa do swoich możliwości.

POLITYKA COOKIE. Ta strona korzysta z plików cookie, aby zapewnić najlepszą jakość korzystania z naszej witryny.